„Pod koniec pierwszego, rocznego pobytu na Islandii, kiedy mieszkałam i pracowałam w rybackiej wiosce podczas ciemnej i lodowatej zimy i gdzie przez pewien czas czułam się zupełnie odcięta od reszty świata, dostałam pewnego dnia sześć listów zaadresowanych do Kirsten Hastrup. Pełno w nich było pytań w rodzaju: czy nie zorganizowałabym konferencji? Czego chciałabym uczyć w semestrze wiosennym? Czy nie przygotowałabym zajęć dla Uniwersytetu Otwartego? I czy to nie wspaniałe, że wracam? Naprawdę wpędziły mnie one w depresję, bo w tej właśnie chwili zdałam sobie sprawę, że już nigdy nie wrócę do tamtego świata, który nie ma ze mną nic wspólnego. Byłam wściekła na wszystkich tych ludzi, którzy sądzili, że wiedzą, kim jestem. Nie wiedzieli. Byłam Kirstín á Gimli, pracowałam przy rybach, śmierdziałam rybami i dzieliłam niewiarygodnie nędzny barak z trzema młodymi i dzikimi rybakami. Oto kim chcę być – postanowiłam – i wyrzuciłam listy na kupę śmieci”.
Hastrup nie była już Hastrup. Będąc w społeczności rybaków nie chciała mieszać uniwersyteckiej pracy z życiem, które tu prowadziła. Była wewnątrz, prowadziła badania rezygnując z perspektywy zewnętrznego obserwatora. Wiedziała, że wchodząc w kontakt z tymi ludźmi zmieni ich, ale widziała także, że to ona również zostanie odmieniona. Teraz była Kirstín á Gimli, zdawała sobie sprawę z tego, że powracając do spraw Hastrup, świadomie bądź nie, wpłynie na społeczność, w której żyje. Wiele zrobiła by porzucić punkt widzenia europejskiego naukowca. Zaprzyjaźniła się z tymi ludźmi, zaczęła zajmować się rzeczami, którymi oni się zajmowali. Czy tym samym odrzuciła drogę obiektywnego poznania, czy w ten sposób nie sprawiła, że ci ludzie nie byli autentyczni?
Antropolog badając świat bada go zawsze ze swojej własnej perspektywy. Nie jest chemikiem, biologiem czy fizykiem. Pewnie z perspektywy wymienionych nauk coś pomija. Antropologia nie rości sobie pretensji do bycia jedyną słuszną nauką. Wie, że jest wybiórcza. Hastrup chciała pogodzić wymogi obiektywności z koniecznością kontaktu. Badacz nie ma innej możliwości poznania niż przez kontakt. To, że antropolog nie opisze badanej społeczności w pełni obiektywnie jest faktem. W pewnym sensie tworzy on rzeczywistość od nowa. Tworząc jedność z tymi ludźmi, stając się częścią tej społeczności, również stawała się obiektem badań. Podczas badań wytwarza się pewnego rodzaju sprzężenie zwrotne. Stała się informatorką dla samej siebie.
Jacek
Źródła:
Kirsten Hastrup Droga do antropologii. Między teorią a doświadczeniem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz